Decyzja, która mogła mieć tragiczne konsekwencje: kierowca jadący pod prąd na ulicy w Lublinie
W Lublinie zanotowano kolejny przypadek niebezpiecznej jazdy pod prąd. Na szczęście, dzięki czujności świadka, doszło do uniknięcia potencjalnego wypadku. Nie można jednak zapominać o tym, że takie sytuacje często kończą się fatalnie.
Zdarzenie miało miejsce w południe w niedzielę na al. Witosa. Kierujący oplem mężczyzna, podczas zjazdu z ul. Hutniczej na al. Witosa, niewłaściwie skierował swój pojazd i wjechał pod prąd. To niebezpieczne manewry na tej ruchliwej, dwupasmowej ulicy mogły skończyć się tragicznie.
Na szczęście, jedna osoba była na tyle czujna, aby reagować na tę sytuację. Świadek widząc, co się dzieje, użył klaksonu, co sprawiło, że kierowca opla zorientował się w swoim błędzie. Dodatkowo, widząc samochód jadący prosto na niego, szybko skierował swój pojazd na lewą stronę jezdni i tam zdołał zawrócić.
Tym razem dzięki szybkiej reakcji udało się uniknąć tragedii. Jednakże, to przypomnienie dla wszystkich kierowców o potencjalnie katastrofalnych skutkach jazdy pod prąd. Zderzenie z pojazdem jadącym w ten sposób często kończy się tragicznie, a niebezpieczeństwo jest zawsze obecne.